wtorek, 27 lipca 2010

Świat według Kronopia - c.d.

Kiedy dni zrobiły się długie i Kronopio szedł spać, zanim zrobiło się całkiem ciemno...
- Czy jest już noc?
- Tak synku, śpij.
- Dzień - noc, one się mieszają, ale dzień - noc - to nie działa jak tseba!

***

Spacer w deszczu.
- My z wujkiem lubimy deszcz.
....
- Mój ulubiony deszczyku nie padaj!
....
- Ja nie lubię deszczu. Czy ty lubisz deszcz?
- Tak, lubię.
- Razem z wujkiem?

***

Zwierzam się.
- Jestem zmęczona byciem sobą.
- To się połóż w swoim łóżeczku.
- A kto zrobi obiad?
- Tata sam.
Po namyśle:
- Ja to zrobię.
- Co? - jestem trochę nieprzytomna.
- Obiadek. Albo kolację.

niedziela, 11 lipca 2010

My little garden


 Mam wrażenie, że wszyscy (oprócz nas) wyjechali na wakacje. NIC się nie dzieje.

To już widać, że od powrotu z Chorwacji  mam bzika na punkcie lawendy?

sobota, 3 lipca 2010

Do końca roku zostało aż 182 dni

- Marmolada, cekolada, psy jedzeniu się nie gada!
- Hmmm...
- Marmolada, cekolada, psy jedzeniu hmmm.

Ogólny wybuch wesołości, kurtyna.

Nie jestem zwolenniczką filozofii przedszkolnej, uważam, że rozmowa przy jedzeniu sprzyja wzmacnianiu więzi. Ale nie mogę podkopywać autorytetu Cioć - w tej i w wielu innych sprawach wolę zachować dyplomatyczne milczenie. 

Otworzyłam z rozmachem lodówkę, wypadł keczup, plastikowe opakowanie pękło z hukiem...
- Ojej! Co się najobiło!
- Nic się nie stało, mamie wypadł keczup, czasem się zdarza. - Chrabąszcz bierze mnie lojalnie w obronę
- Mamie się zdarza!

W pewnych kręgach moje drugie imię to Katastrofa.