sobota, 5 marca 2011

Morfeusz (mój nowy nałóg) się zawiesił, nie mam co czytać, więc sama coś napiszę.

Tydzień temu mieliśmy gości, wreszcie zmusiliśmy się, żeby zwiedzić Centrum Nauki Kopernik. Warto, świetna zabawa, mimo małych zgrzytów (Chrabąszcz stał ponad dwie godziny w kolejce, my w tym czasie koczowaliśmy w bibliotece uniwersyteckiej, a na koniec okazało się, że ciężarne kupują bilety poza kolejką - dla siebie i dla reszty paczki o_o. Odnotowuję, bo może komuś się jeszcze przyda, a nigdzie nie jest to napisane, nie wiem jak z niepełnosprawnymi i kombatantami). Tak więc świetna zabawa, dla każdego (w zależności od wieku, podejścia do życia i zainteresowań) na innym poziomie. Według mnie nie można się tam nudzić.

Po gościach, dodatkowych atrakcjach, trzech dniach właściwie na nogach (chodzenie, chodzenie, stanie...) zaczęłam się skurczać. Tak w miarę regularnie (co 10 minut) i dość boleśnie. Obyło się bez szpitala, ale strachu się najadłam za wszystkie czasy. Niby już od paru tygodni Fama miałby szanse na przeżycie poza moim ustrojem, ale z drugiej strony, to tylko statystyka. Wolałabym nadal żyć w nieświadomości, jak to jest oglądać swoje dziecko przez szybkę inkubatora. Już przestałam chojrakować. Są rzeczy ważne i ważniejsze.

Dzisiaj byliśmy dokupić "tylko kilka drobiazgów", których nam do wyprawki brakuje i hmm.... wyszło tego całkiem dużo. Całe szczęście, że jednak większość rzeczy mamy, a wózek kupiłam okazyjnie używany, ale za to taki, jak chciałam. Inna rzecz, że w tym wypadku (biznesu okołodzieciowego) podaż stwarza popyt (specjalne worki na brudne pieluchy, smoczek z wbudowanym termometrem, cały miniaturowy zestaw do manicure, kołyska - koszyk, która sądząc po rozmiarach jest przeznaczona na pierwsze 3 miesiące, ale kosztuje więcej niż wynosi średnia krajowa).

Poza tym wiosna chyba przyjdzie, a ja na najbliższe dwa tygodnie zamierzam wreszcie ubranka przejrzeć, posegregować, poprać, poprasować. Umyć wanienkę, łóżeczko, wyprać miękkie części wózka i fotelika. Znaleźć wszystkie brakujące elementy, dokupić ostatecznie to, co niezbędne, głównie z apteki. No i zdezynfekować wszystko co się da, zinwentaryzować wiosenną odzież Kronopia, oraz całą resztę.

A z zupełnie innej beczki, to mój kot zrobił się strasznie osowiały, nie je, chodzi i płacze. Dlaczego????

2 komentarze: