czwartek, 21 lipca 2011

Złote myśli

Zaprawdę powiadam wam, ze nigdy więcej nie pofarbuję sama włosów. Na głowie mam nocną czerń zamiast brązowego brązu i wyglądam jak emo (muszę poszukać jakiejś koszulki z czachą). A i tak trzymałam o 10 minut krócej niż w przepisie. Trudno, Chrabąszcz będzie sobie musiał radzić, w ostateczności zawsze może ssaka nakarmić mlekiem instant. Może nikt nie doniesie o tym opiece socjalnej. Farby do samodzielnego nakładania nie równają się z tymi u fryzjera, a i ja nie posiadam ku temu odpowiednich kwalifikacji (dlaczego, o dlaczego zastanawiam się jakie kwalifikacje wobec tego posiadam?).

Jeżeli w lodówce jest tuńczyk, to w końcu musi wystrzelić... pardon, muszę zrobić z niego sałatkę. Dlaczego nie dziś?

Chciałąbym poznać matkę, która żadnego z pytań swojego dziecka nie pozostawia bez odpowiedzi. Podesłałabym jej kilka Kronopiowych:

- Czemu mi to kupiliście (ulubioną postać z filmu do naklejenia na ścianę)?
- Bo chcieliśmy Ci sprawić przyjemność.
- Czemu?
- Bo Cię lubimy, a Ty lubisz Zygzaka
- Czemu?

- Czemu już Ci nie pomagam?
- Bo zrobiliśmy już tosty.
- Czemu?

Czemu ryba ma kręgosłup?

Czemu kura ma skórę?

Jak wyglądają jaskiniowcy? Czemu?

Każda odpowiedź jest zaproszeniem do następnych maniakalnych pytań.

Czemu jutro jest piątek?

A poza tym:
- Ucyliśmy się dzisiaj o wikingowiach.
- O wikingach
- Nie, wikingowiach!!!
- I co wikingowie robili?
- Nie mieli baterii. Ale na pewno nie.

- Małpa może się huśtać na wszystkim.
- Tak, na wszystkim.
- Na lampie też?
- Na lampie też.
- Na lampie nie może, bo by się poparzyła! Przecież.

W klatce

Odczuwam syndrom zamknięcia. Przez ponad trzy tygodnie byłam z dziećm na wsi, z czego przez dwa odbywaliśmy kwarantannę, bo Kronopio miał ospę. Po powrocie nie zdążyłąm nawet pójść do sklepu, kiedy okazało się, że ospę ma Fama - kolejne półtora tygodnia w plecy.

Od dwoch dni wychodzę z domu, ale niedaleko - poruszam się w promieniu półtora kilometra, cały czas z Famą (bo niby co miałabym z nim zrobić?). Odżywcza jest dla mnie pogawędka z Panią Bułkową, albo przedszkolanką - w ogóle widok DOROSŁYCH ludzi jest ekscytujący.

Za kilka dni wyjeżdżamy nad morze. Mogę doznać szoku na widok otwartej przestrzeni. Chyba, że znowu będzie lało i spędzimy uroczy tydzień zamknięci w domku kempingowym, zwanym szumnie 'holenderskim'. A!A!A!

środa, 13 lipca 2011

Czarna rozpacz w fioletowe kropki

Dla Kronopia największym nieszczęściem podczas wakacji z ospą było to, że jest we fioletowe kropki i wszysy się będą śmiali. Nierzespane noce przy tym to pikuś. Teraz już (w domu) wyszedł na prostą (tylko kilkadziesiąt strupków, z każdym dniem mniej) i dokazuje, wobec tego od wczoraj Fama jest we fioletowe kropki (wbrew zapowiedziom lekarzy, że taki mały to jeszcze nie).

Wakacje mieliśmy udane: najpierw lało, potem lało, a potem ospa. A w międzyczasie znowu lało, więc nawet z Famą wyjść nie mogłam.

Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija, jak mawia nielot, więc na pewno kiedyś siądę na tarasie i pomaluję sobie paznokcie u nóg na czerwono, prawda? A może na fioletowo?