środa, 13 lipca 2011

Czarna rozpacz w fioletowe kropki

Dla Kronopia największym nieszczęściem podczas wakacji z ospą było to, że jest we fioletowe kropki i wszysy się będą śmiali. Nierzespane noce przy tym to pikuś. Teraz już (w domu) wyszedł na prostą (tylko kilkadziesiąt strupków, z każdym dniem mniej) i dokazuje, wobec tego od wczoraj Fama jest we fioletowe kropki (wbrew zapowiedziom lekarzy, że taki mały to jeszcze nie).

Wakacje mieliśmy udane: najpierw lało, potem lało, a potem ospa. A w międzyczasie znowu lało, więc nawet z Famą wyjść nie mogłam.

Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija, jak mawia nielot, więc na pewno kiedyś siądę na tarasie i pomaluję sobie paznokcie u nóg na czerwono, prawda? A może na fioletowo?

4 komentarze:

  1. Stawiam na fioletowe, w koncu mozesz sie przyzwyczaic;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Lorenza: Nie mam takich zdolności - pedicure to moja pięta achillesowa :(

    Stardust: Myślisz, ze jak skończą się te ospy, wszystkich domyję, to będzie mi czegoś brakowało?

    Btw, czy fiolet gencjana się czymś spiera?

    OdpowiedzUsuń
  3. A dlaczego akurat u nóg? I tak dobrze, że chorują na to póki są mali, ja miałam wiatrówkę w siódmej klasie, wurg.

    OdpowiedzUsuń