czwartek, 8 grudnia 2011

Pora na dobranockę

Bardzo listopadowy ten grudzień. Uprzątnęłam zatem (jak na listopad przystało) coś koło 500 litrów liści z tarasu. Muszę jeszcze roślinki ogacić, jak była uprzejma wyrazić się kiedyś Baronowa. A, i wywaliłam ususzone i podmarzłe pelargonie, i blog mi świadkiem, nie dam się więcej wrobić w to śmierdzące paskudztwo. Jak ktoś lubi, to niech ma. Ja wolę moje nieekonomiczne byliny jednoroczne, z którymi nie trzeba się pierdolić zimą, nie śmierdzą, i nie wyglądają jak kwitnące chwasty. Nie lubię pelargonii, i co mi zrobicie.

W lipcu będą grali na Bemowie Red Hot Chili Peppers. Jak ja dożyję do lipca...?

A na razie katary, krótkie popołudnia grudnia, zakupy świąteczne. Szwagierka ustaliła, wobec tego świekra pyta mnie, co zarządziła druga synowa.... ech. Blech. A prosta, niezmącona radość ze sprawiania przyjemności innym? Dostaję jedynie linki do konkretnych aukcji na allegro. Równie dobrze mogłabym przelać bezpośrednio na konto wymaganą kwotę. Maksymalne uproszczenie, które mnie sprowadza do roli dziewczynki na posyłki.

A Chrabąszcz poleciał do Madrytu. I świekra przyjeżdża. Trudno byłoby zaiste znaleźć lepsze zastępstwo...!

11 komentarzy:

  1. No więc na Włochściach pierdolne se pelargonie, bo mogę je tam potem wynieść na kompost. który zamierzam utworzyć. Na złość sąsiadom - jedno i drugie. Oni mają na balkonie tylko suszące się szmaty - i to nie na suszarce, tylko tak przewieszone przez poręcz balkonu.
    Ale najbardziej ze wszystkiego to chcę posadzić oczar. Boski jest.
    Świekry nie mialam, wyszlam za sierotkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. RHCP bez Johna Fru to nie to samo... ;-/
    Co do prezentów, to czy ja dobrze zrozumiałam? Masakra.

    OdpowiedzUsuń
  3. Baronowo: A lubisz pelargonie??? Jeśli tak, to możesz je na zimę schować do domu - i wystawić na rok następny, nie musisz ich wywalać na kompost :-)
    Oczar????

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie zwisające mi się podobają - wstawienie będzie możliwe, dzięki za radę. W śródmieściu mialam na balkonie tylko pokrzywę, tutaj nie mam balkonu, a parapety są ukośne, więc o skrzynkach nie ma mowy.
    Oczar jest krzewem, ma piękne kwiaty, a kwitnie zimą, co wygląda niesamowicie w śniegu.
    o, tu są grafiki:

    http://www.google.com/search?q=oczar&hl=pl&client=safari&rls=en&prmd=imvns&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=NuzhTvzzFoOe-QaQy9y2BQ&ved=0CEkQsAQ&biw=1182&bih=593

    OdpowiedzUsuń
  5. No dobra, poczytałam trochę o tym oczarze - fajny jest, bo do tej pory to słyszałam tylko o wirginijskim, jako o roślinie leczniczo - trującej (jak to zwykle bywa). Zastanawiam się tylko, czy rósłby w donicy.

    A pelargonie po dwóch, trzech latach dziczeją. Ale nawet wtedy nie wywalać, tylko na wiosnę (koło marca) należy zrobić szczepki i po ukorzenieniu zasadzić do nowej ziemi - urosną jak nowe. I tak w kółko. To są chwasty, kijem nie dobijesz, te moje można by uratować, ale ja po prostu potrzebowałam pretekstu, żeby je wywalić ;/

    A w skrzynkach najbardziej lubię lobelie.

    OdpowiedzUsuń
  6. O, wyguglalam te lobelie i one są ladniejsze od pelargonii, co mi otwiera nowe światy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Poza oczarowaniem JEDNOROCZNYMI bylinami, co to się nie trzeba z nimi pier.olić zimą :-) mocny nacisk na oczarowanie oczarem.
    Pelargonie są cudowne ( jakżeż mi kwitły tysiącami kwiatków na tarasie; za zasługi wstawiłem je pod dach, do ciepłoty by miały szansę na drugie lato)- uwielbiam ich smrodek oraz wytwarzaną aurę, jonizują bowiem wozduch na ujemnie. pozdro

    OdpowiedzUsuń
  8. Baronowa: No ładniejsze. I bez szczególnych zachodów kwitły mi od początku maja do połowy października.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam bardzo podobny stosunek do pelargonii:)) Raz tylko kupilam kilka roznokolorowych, biale, rozowe, czerwone i nawet jakas lososiowa byla. Niby z daleka ladnie to wyglada, ale z bliska tez nie lubie tego zapachu.
    Z ulga wywalilam po jednym roku i chyba juz nigdy wiecej nie kupie.
    Zdecydowanie wole inne kwiaty.

    OdpowiedzUsuń
  10. Star: bo pelargonie to dla mnie są jak krzepkie, wiejskie dziewczyny - o czerwonych rękach i twarzach. Dorodne - ale niezbyt eleganckie :-)

    OdpowiedzUsuń