sobota, 29 maja 2010

Rzeczy, które przytrafiają się innym

Byłam prawie tydzień w Tel Avivie, przegapiłam pierwszy występ Kronopia z okazji dnia matki (w ogóle pierwszy).


W międzyczasie się przechorowałam, więc mój udział w spotkaniach i ustaleniach był symboliczny (nie mówiąc o życiu towarzyskim i jakimkolwiek zwiedzaniu).

Wczoraj miałam lot łączony, z przesiadką we Wiedniu. Samolot z Tel Avivu się spóźnił, mimo spektakularnego biegu przez  bramki, schody, checki, etc, nie zdążyłam. Polecieli beze mnie.

Na pociechę dostałam pokój w hotelu i bilet na dzisiaj rano. 

Od wczoraj potwornie boli mnie głowa.

Mała Żabka czeka od środy.

Co jeszcze może pójść nie tak?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz