poniedziałek, 25 października 2010

Robaczywie

W przedszkolu podobno szaleją owsiki, w bloku podobno pojawiły się prusaki. Bardzo mnie to rozbawiło, wszystko takie high class, strzeżone osiedle, potrójne bramy, trzy domofony i ochrona, żeby przypadkiem żul jakis nie przyszedł, pies się nie załatwił, a tu ktoś z sąsiadów sam sobie przyniósł prusaki. No bo nikt mi nie wmówi, że przez otwarte okno wlazły, raczej ktoś od rodziców z prowincji przywiózł (żeby nie było, sama jestem z prowincji). Chwilowo przemysliwuję nad sposobem uchronienia się przed robactwem, zatkanie odpływów niby proste, ale co z wywietrznikami? Na przedszkolne owsiki nie mam sposobu, chyba, ze zacznę dziecko co pół roku odrobaczać profilaktycznie, jak psa, bo z tych badań to nigdy nic nie wynika.

Z tematów przyjemniejszych to musiałam wyprodukować drzewo genealogiczne, bo takie dostaliśmy zadanie domowe z przedszkola. Okazało się, ze nie mamy w domu zdjęć wszystkich pradziadków, a ze względu na skomplikowane układy rodzinne dziecko nie wszystkich dziadków zna. Smutne to, ale prawdziwe. No nic, wyprodukowaliśmy dzieło  z Kronopiem, awantura była straszna, po której moje dziecko wzięło sobie kartkę papieru, naklejkę z clownem z Macdonalda oraz pieczątkę tatusia i zrobiło sobie alternatywną wersję. Po czym wyjaśniłam kto jest kto, odpytałam, z przyswojenia materiału i z rozpędu wyjaśniłam, że dziadek nie żyje, omówiliśmy to i był spokój. Przyszedł Chrabąszcz, zaczął podziwiać dzieło.
- Tato, a twój tata nie zyje. Całkiem na pewno
- ...
- Na pewno jest w niebie z aniołkami.
- No, mam nadzieję...
Podobno dzisaj rano w przedszkolu prezentację dzieła Kronopio zaczął od rewelacji:
- Ten nie zyje, i ten nie zyje...

Nie ma lekko. Life is brutal.

4 komentarze:

  1. Jest taki bułgarski preparat, nieszkodliwy dla ludzi, ma postać plastikowych kostek, w których jest jakaś substancja. nazywa się Hlebomor D? Hlebomor B? Na opakowaniu masz powiedziane, ile tych kostek na metr kwadratowy pomieszczenia. Jak się wprowadzilam tu, gdzie teraz mieszkam, na dole było przedszkole. Miało kuchnię i magazyn kuchenny. I robactwo w pakiecie. Hlebomor je wytępił (w każdym razie u mnie).

    OdpowiedzUsuń
  2. OOO, dzięki, to naprawdę użyteczna informacja :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też myślę kiedy go odrobaczyć (syna) bo innych zwierząt nie posiadam ;).Drzewo genealogiczne zrobiłam z własnej nieprzymuszonej woli w necie i zabrakło mi miejsc - w darmowej wersji jest 250. Wciąga.
    Co do szkoleń to chyba zależy od branży i tematu. Szkolenia które mamy jako płatne ale obowiązkowe w ramach tzw kształcenia ciągłego są nudne i zupełnie nieprzydatne. Szkolenia które są sponsorowane przez firmy, dotyczące na przykład kosmetyków są ciekawe można się dużo dowiedzieć i wiem ze ludzie słuchają tego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli będziesz musiała dziecię odrobaczyć: 3-4 kwiatuszki wrotycza + 2 ząbki czosnku, z wywaru z tych ingrediencji dwukrotna lewatywa i z głowy. Na owsiki zapobiegawczo odstawiamy słodycze i mięso - robale lubią kwaśne środowisko. Mycie rąk trochę pomaga, ale jajeczka przenoszone są w powietrzu i wnikają przez błony śluzowe. Specyfiki apteczne doustne są mniej skuteczne a przy okazji nas też poddtruwają.
    Pozdrawiam, doświadczona matka walcząca przed laty z prezentami ze szkoły. Ewa

    OdpowiedzUsuń