Mogę napisać recenzję z "Calineczki" w Stołecznym Centrum Edukacji Kulturalnej.
Albo podrzucić wam kilka śmiesznych tekstów Kronopia.
Albo wyżyć się na kretyńskiej przedszkolance.
Opisać jak się czuję w ciąży, co powiedział lekarz, i co myślę o ludzkości.
Zdać sprawozdanie z przygotowań do powitania całkiem nowego dziecka (właściwie przygotowuje się tylko Kronopio).
Pochwalić się sukcesami w pracy (nuuda).
Napisać szczerze i od serca, co myślę o instytucji małżeństwa. (cenzura)
Wrzucić zdjęcie mojego kota. (już jest)
Streścić "miłość po polsku" Gretkowskiej.
Przyznać do porażki na polu walki z katarem.
Ale mi się nie chce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Znam te bóle. Blog mój telepie się siłą inercji przez Internet, jak gówno na wiosennych wezbranych wodach.
OdpowiedzUsuńNo to sie nie zmuszaj;) Ja rozmumiem taki stan:))
OdpowiedzUsuńLorenza :D
OdpowiedzUsuńStardust: Ale jak czytam stare notki, to przekonuję się, że warto. Dla samej siebie.