czwartek, 22 września 2011

O zapierdolu

Dwa tygodnie temu zadzwoniła moja szefowa i poprosiła (to chyba nie jest dobre słowo) żebym zrobiła zestawienie statystyczne dla ostatnich kilku lat. Szłam właśnie z dwójką dzieci na spacer i układałam menu (bo Kronopia odesłali z powodu zarazy do domu. Zarazy, czyli kataru.). Nie powiedziałam "bujaj się", tylko, że to niemożliwe. Stanęło na ostatnich dwóch latach i terminie 2,5 tygodnia. Normalnie dla jednego roku robię coś takiego przez trzy tygodnie. Ani słowa o kasie. Normalnie, tzn bez dziecka przy piersi, przez osiem roboczogodzin dziennie.

Więc od dwóch tygodni w stresie i wolnych chwilach dziubdziałam raport, stresowana dodatkowo przez wkurwionego Chrabąszcza, że doniesie na mnie do PIPy (jestem na urlopie, chwilowo zwanym wypoczynkowym pomiędzuy macierzyńskim a wychowawczym).

Wczoraj była piękna pogoda, Fama nie chciał spać, to postanowiłam zabrać go do lasu w południe. Był już w wózku, już witał się z gąską, kiedy zadzwoniła moja koleżanka - ma o dwa miesiące starszego grzdyla, już wróćiła do pracy. Zadzwoniła z prośbą (to jednak raczej nie była prośba),  żebym zrobiła ten je..chany raport za ostatnie kilka lat. "Na kiedy?" zapytałam. "Na już" odparła.
Nie odmówiłam. Siedziałam pół nocy i całe przedpołudnie i napisałam. Oczywiście, nie jest to porządnie zrobione, na porządną analizę nie starczyło mi czasu. 
W lesie byliśmy dziś.

Wnioski:
1. Nie jestem asertywna.
2. Z szefową się nie dogaduję od jakiegoś czasu, wobec tego wysłała koleżankę, zeby pogadała ze mną "jak matka karmiąca z matką karmiącą". Nieładnie. Z punktu widzenia zarządzania - kiepski chwyt.
3. Ja kocham moją pracę, ale może moja praca nie kocha mnie?
4.  Biorąc pod uwagę pkty 2 i 3 może powinnam poszukać czegoś nowego?

8 komentarzy:

  1. jesteś na urlopie bezpłatnym? BEZPŁATNYM?
    nie no, ja myślałam że ja nie jestem asertywna. ale Ty nie jesteś bardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak tak zarządzają, to źle się dzieje w panstwie dunskim.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ds: dno normalnie :-)

    Baronowa: Bo ulubiony styl to pożar w burdelu, czego nie znoszę i czemu już niejednokrotnie dawałam wyraz. Po co robić wszystko w nerwach na ostatnią chwilę, jeżeli pewne rzeczy można wcześniej?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wpierwwolę z takim zarządzaniem. O asertywności się nie wypowiem, bo i mnie nie zawsze jej starcza, ale myślę, że na urlopie bezpłatnym będąc strategicznie nie odbierałabym telefonów z pracy. Normalnie, bezczelni są.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nielot, Ds: Tak mi się pomyślało: Co za różnica na płatnym, czy bezpłatnym? Urlop, to urlop. Jeżeli czegokolwiek chcą, to powinni za to zapłacić, nie? A mnie nie tyle przeszkadza treść (czyli, ze coś mam zrobić) ile forma. Otóż jestem księżniczką hiszpańską i trzeba mnie traktować GRZECZNIE.

    OdpowiedzUsuń
  7. no w sumie masz rację, ale ja bym jakoś na płatnym przełknęła - trochę na zasadzie, że czasem się urywam w godzinach pracy (albo komentarz na blogu piszę ;) )więc swój wolny też mogę częściowo poświęcić. na bezpłatnym bym nie przełknęła.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty to po prostu lubisz - nie ściemniaj Pani Melisso ;-)

    OdpowiedzUsuń