Kiedyś nie wiedziałam co to są rejestracje, poczekalnie, przychodnie, skierowania od lekarzy pierwszego, drugiego, trzeciego kontaktu...
Ale chciałam mieć dzieci to mam rejestracje, wysiadywanie w poczekalniach ("Pani na którą jest zapisana? bo my na jedenastą"). Wczoraj byłam rehabilitować Famę, a raczej zdecydować o właściwej rehabilitacji. Która mam nadzieję, zacznie się wreszcie w przyszłym tygodniu. I tak nieźle, od pierwszego skierowania mija zaledwie półtora miesiąca. Dzisiaj idziemy rehabilitować Kronopia (idziemy z Famą, a jakże, bo nie mam z nim co zrobić - oddać do lombardu? powiesić na kołku?). Znowu rejestracja, kolejka pod gabinetem....etc.
Fama wstał o 4:30, już śpi. Kronopia obudziłam o 5:50, bo po południu idzie jeszcze na EEG. Nie ma jak kumulacja. Dobrze, że Chrabąszcz z nim pójdzie. Uwielbiam badanie dziecka w "śnie spontanicznym", z gumowym czepkiem z mnóstwem rurek, na leżance w gabinecie. Próbował ktoś tak uśpić dziecko? Polecam, fajna frajda.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziecięciem będąc spędzałem multum czasu w kolejkach do gabinetów lekarskich i pracowni laboratoryjnych - zaś przez ostatnie dziesiaciolecia wyłącznie jako opiekun kogoś mniej zaradnego i chorego.
OdpowiedzUsuńMoże warto dziecięciem będąc łeb wydrzeć tej chorobliwej hydrze? Nic na darmo ;-) Otuchy tak niezdarnie usiłuję Ci dodać..
pozdro
Klu: Nabywa się doświadczenia.... :-)
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie da się powiesić na kołku? ;-/ Współczuję.
OdpowiedzUsuńObchodzę tę notkę i obchodzę - czytam po wielokroć szukając wyjaśnienia tajemniczego związku miedzy tytułem i treścią... ;-)
OdpowiedzUsuńPrawdziwe zbójeckie nazwisko to "Madej" - wszyscy chyba wiedzą :-)
Pozdrwaiam
Ech, Klu. Kiedy Muminki trafiają do teatru to nie wiedzą kompletnie, gdzie się znalazły. W ciemnościach zwiedzają go, i Homek natrafia na drzwi z napisem REKWIZYTORNIA. Wówczas Mała Mi woła: "Rekwizytornia - prawdziwie zbójeckie nazwisko!".
OdpowiedzUsuńNo, a rejestracja to jest naprawdę zbójeckie nazwisko. :-)
Przypomniało mi się, że ktoś mi obiecał w prezencie ślubnym tabliczkę z napisem rekwizytornia... Muszę wyegzekwować.
Wyraźnie ominęła mnie lektura klasyki muminkowej - a zarozumiale sądziłem, że co jak co ale klasykę mamm w "jednym palcu" ;-)
OdpowiedzUsuń