piątek, 11 grudnia 2009

Trendowata

Ach, jestem strasznie trendy, i ą ę, bo zapadłam na grypę. Ogłaszam wszem i wobec, że grypa jest hitem tego sezonu. Zapewne świńska, bo tak jakoś prosiaczkowato wyglądam.
Tak się kończy moi drodzy pracoholizm oraz kompleks matki-polki. I podróże w dzikie, północne krainy, na przykład do Białegostoku nieogrzewanym pociągiem.
Trochę mi się w głowie zawraca-przewraca, i o zgrozo pracować nie mogę, bo w tej przewróconej głowie do kupy zebrać dwóch myśli nie potrafię.
Kronopio na razie zdrowiutki chodzi do żłoba, coby od matki wirusa nie złapać, a ja zalewam się łzami na myśl o tym, ale siły by się nim zająć też nie mam.
Młodziutki lekarz w przychodni (o zgrozo, młodszy chyba ode mnie!) zapisał mi cholernie drogi, ale jakże modny lek Tamiflu. Więc nie bójcie się, u nas ten jedyny lek na pandemię i śmiertelne powikłania  jest dostępny.
Dopadło mnie za karę i za wyśmiewanie się z pandemii, oraz wietrzenie spisku koncernów farmaceutycznych. Ale zaprawdę powiadam wam, że grypa jak grypa. Trzeba leżeć i dużo pić. Najlepiej soku malinowego i wody z cytryną, a wszystko będzie dobrze. Łykajcie też witaminę C, to nie będziecie mieć szkorbutu.
I noście czapki oraz jednorazowe chusteczki do nosa, myjcie ręce i unikajcie środków kompromitacji zbiorowej.
Zabrakło mi mądrej myśli na koniec. Pa

3 komentarze:

  1. eee, już nie trendy, teraz jest modna kozia grypa:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak prosiaczkowato, to może to nie grypa, lecz świnka? ;-/ Zdrowiej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Beata, nie psuj mi humoru :-)

    Nielot: Świnkę przechodziłam dwa razy w życiu (chociaż można tylko jeden). WIEM jak się wygląda i czuje przy śwince i to nie jest świnka, na szczęście.

    OdpowiedzUsuń