Miała być historyjka o tym, jak zabawnie i trudno jest wyrobić nową, spersonalizowaną kartę miejską. Miała, ale nie będzie. Bo kartę miejską wyrobiłam w dwa tygodnie i to tylko dlatego, że wybrałam zły punkt obsługi, do którego drogę ma dłuższą o jakieś 20 minut pewnie, więc nie chciało mi się jej iść odebrać.
Bo to wcale nie wina ztm, że w zeszłym roku mi się nie chciało, a potem przez ponad miesiąc Chrabąszcz robił mi zdjęcie. Jak w końcu zrobił, to wyglądam na nim jak pijany gnom. Jedyna refleksja jaka mi się nasuwa to taka, ze fotografować to jednak trzeba umieć. Bo każdy z nas potrafi robić zdjęcia „artystyczne”, sztuką jest zrobić profesjonalne, rzemieślnicze zdjęcie, na którym człowiek jest podobny do siebie. Bo ja przecież nie jestem pijanym gnomem, prawda?
A ideę karty miejskiej, na której są zakodowane moje dane uważam za zamach na moją wolność osobistą. Ale co tam, niech sobie śledzą, że codziennie (oprócz śród) Melissa P. wsiada w metro na dworcu gdańskim a wysiada w centrum. Obrona wolności pt. bilety jednorazowego użytku za dużo kosztuje. I tak to powolutku, krok za kroczkiem sprzedajemy się Systemowi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ty - Ty - Ty konformistko jedna ;-)
OdpowiedzUsuńMoje drugie imię to Zelig ;-)
OdpowiedzUsuńdlaczego ja nie wiedzialam że Ty masz blog???????
OdpowiedzUsuńnormalnie nie wiem, foch, ukryłaś to przede mną! dobrze że jeszcze nie pisałaś dużo i dałam radę wszystko przeczytać. No.
OdpowiedzUsuńmój komputer stacjonarny nazywał się Kronopio ;)
Ds: zawsze miałam ;-)
OdpowiedzUsuńJeszcze na melissa.blog.pl, ale z niewyjaśnionych przyczyn przeniosłam się tutaj.
Nie ukrywam się z tym jakoś, ale też i nie reklamuję ;-)
Ds: a w ogóle, to wiesz, rozgość się, czuj się jak u siebie, drinka? ;-)
OdpowiedzUsuńto ja nie wiem, czy mogę przyjść?
OdpowiedzUsuńBeata: Jasne, ze tak, dzień dobry :-)
OdpowiedzUsuńa dlaczego w środy nie?
OdpowiedzUsuńVestigia: Bo w środy pracuję z domu. Zazwyczaj.
OdpowiedzUsuń